Co?? Kupiłaś kotu drut?? Drut z tekturą na końcach?? Też mi zabawka, nie było nic lepszego?? - Tak wyśmiewał mnie mój luby, kiedy w paczce oprócz jedzenia, smakołyków i innych kocich rzeczy znalazł nową zabawkę dla Puca. Przyznaję, opisu nie czytałam zbytnio, zabaweczka kosztowała grosze. Przy dużych zakupach takie rzeczy same wpadają do wirtualnego koszyka. Nabijania pewnie nie byłoby końca, gdyby ukochany nie postanowił od razu sprawdzić, czy Bailey choć spojrzy na ten "szajs".
Pucuś nie tylko rzucił okiem, rzucił się cały w pogoń za umykającymi mu z łap rulonikami tektury. Jako, że drut rusza się w nieprzewidywalny sposób zabawa szybko mu się nie znudziła. Wręcz przeciwnie, z coraz większą determinacją łapał, gryzł i szalał. Zabawa trwała dobre pół godziny (Olimpiada się rozpoczęła, a Puco nie chce zostać w tyle, więc sporo trenuje) po czym zziajany, zasapany zjadł należny mu posiłek i udał się na zasłużoną drzemkę.
A morał z tego prosty: nie nabijaj się ze swojej kobiety, bo zakupy akurat są jej domeną.
Cat Dancer u nas też zrobił furorę, a teraz leży zapomniany w pudle z zabawkami :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia i piękny model :)
Nawet jeśli zainteresowanie potrwa chwilę i tak warto:)
UsuńDziękuję :)
ale śliczny ten Twój Pucuś :) pierwszy raz u Was goszczę, ale myślę, że będę zaglądała częściej ;)
OdpowiedzUsuńa proste zabawki są zawsze najlepsze dla kotów :)
Pozdrawiam!
Dziękuję za komplement :) Zapraszamy serdecznie :)
Usuń