Dla Puca kwiecień też jest miesiącem wrażeń, pierwsza podróż pociągiem, nowy, chwilowy dom, spotkanie z psem, wyjście na ogród i wizyta kontrolna u weterynarza, kończąca się termometrem w pupie!
Wszystko, prócz tego ostatniego zniósł dzielnie. W pociągu wyrywał każdą napotkaną dziewczynę, a nawet kilku panów. Ten czar i urok działał na wszystkich. W nowym domu odnalazł się momentalnie, chwilami tylko zamiałczał jak zgubił orientację. Psa ustawił pod siebie, a w ogrodzie wyczyniał dzikie harce.
Tylko u weterynarza czuł się nieswojo...;)